niedziela, 22 lipca 2012

Soja i jej szkodliwe działanie

Ostatnio trafiłam na ciekawy (i długi) artykuł na temat soi. Ze względu na to, że interesuję się zdrowym żywieniem to czasami wprowadzałam do swojego menu produkty sojowe wierząc, że są zdrowe. Na szczęście ten artykuł wyprowadził mnie z błędu i wiem, że soja więcej w mojej kuchni nie zagości.
Teraz wiem dlaczego czasami po zjedzeniu soi miałam rewolucję w żołądku i czułam się ociężale.




Fakty/ Ciekawostki
  • Soja zawiera hemaglutyninę – substancję powodującą zlepianie krwinek.
  • Inhibitory trypsyny i hemaglutynina hamują wzrost. Szczury pozbawione mleka matki i karmione zawierającą te składniki soją nie rosną normalnie. W tofu i twarogu występuje zredukowana ilość związków hamujących wzrost, lecz nie są one całkowicie wyeliminowane.
  • Picie mleka jest podawane jako główny powód tego, że drugie pokolenie japońskich emigrantów żyjących w Ameryce jest wyższe od swoich przodków. Niektórzy naukowcy utrzymują, że prawdziwym powodem jest mniejszy poziom związków fitynowych w amerykańskiej diecie – bez względu na inne niedobory – podkreślając, że zarówno azjatyckie, jak i zachodnie dzieci, które odczuwają niedobór mięsa i produktów rybnych zmniejszających skutki wysokofitynowej diety, często cierpią na krzywicę, karłowatość i inne problemy dotyczące wzrostu.
  • Soja zawiera również czynniki wolotwórcze. Substancje powodujące tworzenie się wola i izoflawony zawarte w soi to te same związki.
  • Soja ma także w sobie dużo kwasu fitynowego jest to substancja mogąca zablokować przyswajanie zasadniczych soli mineralnych (wapnia, magnezu, miedzi, żelaza, cynku) w przewodzie pokarmowym. Wegetarianie, którzy konsumują tofu i twaróg sojowy jako substytut mięsa i produktów mlecznych, ryzykują ostry niedobór soli mineralnych.  
  • Fityny w soi są bardzo trudne do zredukowania w normalny sposób, jak na przykład przez długie gotowanie. Jedynie długa fermentacja znacznie obniża ich poziom w soi.
  • Mnisi żyjący w klasztorach, zachowujący celibat i prowadzący wegetariański tryb życia, uważają soję za użyteczną, ponieważ tłumi ona popęd płciowy.
  • Powodem częstszego występowania osteoporozy u ludzi Zachodu jest zastąpienie olejem sojowym masła będącego tradycyjnym źródłem witaminy D i innych rozpuszczalnych w tłuszczach aktywatorów koniecznych do przyswajania wapnia.
  • U matek, które spożywały pożywienie wegetariańskie w czasie ciąży, występuje pięciokrotnie większe ryzyko powicia chłopca ze spodziectwem, to znaczy wrodzonym defektem penisa. Autorzy badań podkreślają, że przyczyną tego może być wystawienie płodu na silniejsze od normalnego oddziaływanie fitoestrogenów obecnych w wielce popularnym wśród wegetarian pożywieniu sojowym. W przypadku potomstwa rodzaju żeńskiego, problemy mogą wystąpić raczej w okresie późniejszym.
  • Spożywanie produktów sojowych prowadzi do szybszego dojrzewania młodych dziewczyn co jest zapowiedzią przyszłych problemów z układem rodnym, w tym z brakiem miesiączki, niepłodnością i rakiem piersi.
  • U Japończyków, którzy jedzą trzydziestokrotnie więcej soi od mieszkańców Ameryki Północnej znacznie częściej występują rak przełyku, żołądka, trzustki i wątroby. Azjaci na całym świecie znacznie częściej cierpią na raka tarczycy.

Badania
  • W eksperymentach żywieniowych zastosowanie wyizolowane proteiny sojowe  spowodowało wzrost zapotrzebowania na witaminy E, K, D i B12, pojawiły się również objawy niedoboru wapnia, magnezu, manganu, molibdenu, miedzi, żelaza i cynku. U testowych zwierząt wystąpiło powiększenie organów, zwłaszcza trzustki i tarczycy, oraz wzrost odkładania się kwasów tłuszczowych w wątrobie.
  • Grupa niedożywionych dzieci z Ameryki Środkowej została ustabilizowana i doprowadzona do stanu normalnego zdrowia przy pomocy żywienia ich miejscową żywnością, w tym mięsem i produktami mlecznymi. Następnie tradycyjna żywność została na dwa tygodnie zastąpiona napojem wytwarzanym na bazie wyizolowanych protein sojowych i cukru. Odnotowali, że dzieci „od czasu do czasu” wymiotowały, zazwyczaj po spożyciu posiłku,  ponad połowa z nich cierpiała na okresowe biegunki, niektóre nabawiły się infekcji górnych dróg oddechowych, zaś część miała wysypkę i gorączkę.
  • W chwili urodzin samce ptaków tropikalnych mają szare upierzenie swoich matek, które zabarwia się z chwilą osiągnięcia dojrzałości, gdzieś około 24 miesiąca życia. W roku 1991 Richard i Valerie Jamesowie, hodowcy ptaków w Whangerai w Nowej Zelandii, zakupili nowy rodzaj pożywienia dla swoich ptaków, które oparte było głównie na białku sojowym. Kiedy je zastosowali, zabarwienie nastąpiło już po kilku miesiącach, australijskiej papużki, która uzyskuje piękne czerwone upierzenie w wieku od 18 do 24 miesięcy, zabarwionego już w wieku 11 tygodni. Niestety, w następnych latach nastąpił silny spadek rozrodczości u tych przedwcześnie dojrzałych ptaków, a także deformacje, pisklęta były skarlałe i często w chwili wykluwania się umierały, zwłaszcza samiczki. W rezultacie cała populacja została zdegenerowana. Ptaki miały zdeformowane dzioby i kości, powiększoną tarczycę, niedomogi systemu immunologicznego oraz cechowały się patologicznie agresywnym zachowaniem. Lista problemów, które wystąpiły, była bardzo podobna do tej, jaka miała miejsce w przypadku dzieci Jamesów, które były karmione pożywieniem dla niemowląt bazującym na soi. Zaskoczeni i przerażeni Jamesowie zaangażowali dra toksykologii Mike’a Fitzpatricka, zlecając mu przeprowadzenia dalszych badań, które udowodniły, że spożywanie produktów sojowych wiąże się z całym szeregiem zaburzeń patologicznych, w tym z bezpłodnością, zwiększoną częstotliwością występowania raka oraz białaczką wieku niemowlęcego. Kiedy Jamesowie zaprzestali stosowania sojopochodnej żywności, stado powoli wróciło do normy, zarówno jeśli chodzi o rozrodczość, jak i zachowanie się ptaków.
  • Wyniki badań przeprowadzonych na japońskich Amerykanach mieszkających na Hawajach wskazywały jednoznacznie na istotną statystycznie zależność między spożywaniem tygodniowo dwóch lub więcej dań z tofu a przyśpieszonym starzeniem się mózgu. Ci z uczestników badań, którzy spożywali tofu w wieku średnim, mieli później znacznie mniejsze zdolności percepcyjne i występowała w ich grupie znacznie częściej choroba Alzheimera i obłędy. Ci, którzy spożywali duże ilości tofu, w wieku 75–80 lat wyglądali o pięć lat starzej. Wite i jego współpracownicy winą za te ujemne efekty obarczyli izoflawony. 

5 komentarzy:

  1. Co za bzdury - wychowałam dziecko na mleku sojowym - zdrowe! Wzrost 185 cm, idealna waga ciała. Znaw wegan, ktorzy nie choruja na raka jak mięsozercy, mają cholesterol w normie i na szczęście takich artkułów nie czytają!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja natomiast czytałem w książce "Cholesterol" napisanej przez specjalistkę w tej dziedzinie, że spożywanie produktów sojowych pomaga zwalczyć "zły" cholesterol (a więc i ryzyko choroby wieńcowej oraz uszkodzeń mózgu przez "zapchane żyły"). Soja jest jedyną rośliną, która ma bardzo dużo białka - tyle co w mięsach... itd. Natomiast czytałem również, że problemem, który się pojawił jest soja modyfikowana genetycznie, którą się opryskuje trującymi substancjami niszczącymi chwasty ale i zdrowie ludzi (do Polski sprowadza się ją w milionach ton z Argentyny i wykorzystuje głównie jako paszę dla zwierząt). Te trujące substancje powodują niepłodność i problemy nowotworowe w Argentynie na ogromnych terenach gdzie uprawia się soję modyfikowaną genetycznie... W Polsce jest podobno obowiązek napisania na opakowaniu że soja była modyfikowana genetycznie - często też można spotkac napisy - że coś jest wyprodukowane z soi nie modyfikowanej genetycznie. Jeśli soją modyfikowaną karmi się świnie czy kurczaki - zwierzęta szybko rosną (dużo białka w soi) ale czy są zdrowe, czy ci co jedzą np. takie kurczaki nie będą mieli problemów zdrowotnych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rośiny modyfikuje się genetycznie po to żeby nie stosować oprysków. To w polsce do upraw stosuje się dużo więcej chemikaliów niż np. w Argentynie. Nie zapominamy o ziemniakach na które jeszcze niedawno stosowano opryski na bazie rtęci, aby pozbyć się stonki ziemniaczanej.

      A jeśli chodzi o choroby mózgu, to bardziej narażone na nie są osoby jedzące mięso, bo w mięsie jest homocysteina.
      "Podwyższony poziom homocysteiny w osoczu krwi (hiperhomocysteinemię) uznano za niezależny czynnik ryzyka rozwoju: chorób sercowo-naczyniowych (zakrzepicy żylnej, niedokrwienia mięśnia sercowego oraz udaru mózgu), chorób neurodegeneracyjnych (m.in. choroby Alzheimera oraz Parkinsona), wad rozwojowych płodu spowodowanych uszkodzeniem cewy nerwowej, zagrożenia poronieniem oraz nowotworów (szczególnie raka jelita grubego). Szacuje się, że co dziesiąty mieszkaniec Europy ma zbyt wysokie stężenie homocysteiny w osoczu krwi, co wiąże się przede wszystkim ze zwiększonym ryzykiem występowania chorób układu krążenia, takich jak zawał mięśnia sercowego czy udar niedokrwienny mózgu. U kobiet ciężarnych hiperhomocysteinemia dodatkowo stanowi czynnik ryzyka powstawania nadciśnienia oraz wad cewy nerwowej u płodu. Podwyższony poziom homocysteiny występuje u pacjentów z przewlekłą niewydolnością nerek, niedoczynnością tarczycy, różnymi typami nowotworów, niedokrwistością złośliwą, schorzeniami wątroby, ale również u osób wykazujących niedobory żywieniowe, szczególnie kwasu foliowego. Ocenia się, że obniżenie stężenia homocysteiny w osoczu krwi o 25%, może spowodować spadek ryzyka choroby niedokrwiennej serca o 11%, udaru mózgu o 19% oraz znacznie obniżyć częstość występowania wad rozwojowych płodu. Do chwili obecnej nie ma jednoznacznych ustaleń co do metody leczenia hiperhomocysteinemii. Uważa się, że kluczem do obniżenia stężenia homocysteiny w osoczu krwi będzie suplementacja witaminami B6, B12 oraz kwasem foliowym. Specjaliści od żywienia prowadzą obecnie kampanię na rzecz wprowadzenia w Polsce suplementacji mąki kwasem foliowym. Celem niniejszego artykułu jest ukazanie roli hiperhomocysteinemii w etiologii wielu groźnych chorób cywilizacyjnych."

      To jest informacja z biuletynu farmaceutycznego.
      Propagowana piramida zdrowego żywienia, ze zdrowym żywieniem ma mało wspólnego. Piramida gdzie na samym dole (czyli zalecane do najczęstszego spożywania) stoją zboża jest zwyczajnie zła. Wysoko węglowodanowa dieta sprzyja jedynie interesom i gospodarce (ziarna, opryski, maszyny itd. to trzeba kupić, mniejszy nakład pracy a większe zyski niż przy np.: sadownictwie) gospodarka opiera się na zbożu i mięsie, dlatego taka dieta jest propagowana.

      Usuń
  3. http://www.ermail.pl/klik/VnFVYWMA

    OdpowiedzUsuń
  4. hm, wiele mitów krążących wokół soi nie zostało potwierdzonych ani zbadanych - nie jest szkodliwa dla dzieci, ani matek w ciąży.
    dla porównania polecam i podaję źródło:
    http://mozgi.pl/czy-jedzenie-produktow-sojowych-moze-byc-szkodliwe-dla-zdrowia-706B

    OdpowiedzUsuń